Senegalska Mercedes

Dwa lata po przeprowadzce do Mboro, Sokhna wynajęła pół hektara za 11 euro od zbioru. Pole znajdowało się dwa kilometry od jej domu. Opowiada – „Musiałam tam chodzić na piechotę, bo nie stać mnie było na autobus”.

Wczesnym rankiem Sokhna przygotowywała śniadanie dla całej rodziny, sprzątała, a potem szła na pole. Wodę do podlewania swojej działki brała z pobliskiej studni. Potem wracała do domu, żeby zrobić obiad. Mówi – „Jako kobieta nie mogę poświęcić mojej działce tyle czasu co mężczyzna, bo najpierw muszę zająć się domem”.

Później Sokhna wynajęła robotnika sezonowego do pomocy przy pracy na roli. Pracownicy sezonowi mają czas przez dwa miesiące po rozpoczęciu siewu, ponieważ w okresie zimowym są zajęci. „Zanim wynajęłam kogoś do pomocy, pracowałam w polu sama. Wysiewałam ziarno, a potem podlewałam je przez dwa miesiące. Trzeba wtedy bardzo dbać o podlewanie, ale nie miałam czasu, żeby się do tego naprawdę przyłożyć, bo miałam jeszcze do tego cały dom na głowie. I traciłam plony, bo kiedy docierałam na działkę, słońce było w zenicie, a ziarna usychały w upale” – opowiada Sokhna.

Najpierw Sokhna zasiała ziarna taniej odmiany cebuli, która daje słabe plony. Zebrała 30 worków cebuli, które sprzedała handlarzowi za 229 euro, czyli dwa razy więcej niż zarobki jej męża. Sokhna była w siódmym niebie: „Bardzo nam się przydały te pieniądze!”

Kiedy Souahibou Diaw, szef spółdzielni producentów warzyw, usłyszał o Sokhnie, zaproponował jej, żeby dołączyła do spółdzielni. „Byłam bardzo zadowolona. W spółdzielni dowiedziałam się, że istnieje odmiana cebuli, która nazywa się Mercedes i daje lepsze plony. Dzięki gwarancji spółdzielni dostałam też w banku pożyczkę 150 euro. I jeszcze okazało się, że jest kupiec z Hiszpanii, który chce kupić moje zbiory cebuli” – dodaje. Sokhna sprzedała więc dwie tony cebuli Mercedes hiszpańskiemu importerowi, który zapłacił za nie 450 euro.

„Determinacja Sokhny zrobiła na nas wrażenie. Jest pierwszą kobietą w Mboro, która sprzedała cebulę na zagraniczny rynek” – mówi z podziwem szef spółdzielni. Sokhna ze wzruszeniem opowiada o swoim sukcesie: „To było w 2010 roku, nigdy tego nie zapomnę. Byłam zachwycona – uprawiam takie małe poletko, a udało mi się wysłać moją cebulę do Europy. Byłam z siebie dumna”.

Z czasem Sokhna lepiej się zorganizowała i nabrała doświadczenia. Od chwili przejścia na emeryturę w polu pomaga jej mąż. W 2012 roku sprzedali na eksport 8 ton za 1 200 euro, a w 2013 – 9,5 tony za 1 425 euro.

Z dochodów uzyskanych przez Sokhnę skorzystała cała rodzina: „Oprócz tego, że pomogłam utrzymać dom, opłaciłam jeszcze szkołę dla moich dzieci”.

Aby móc nadal eksportować, Sokhna musi zwiększyć produkcję, a przede wszystkim poprawić warunki, w jakich przechowuje swoje produkty. Ze środków Unii Europejskiej uzyskała wsparcie na budowę magazynu oraz suszarek do cebuli. Bez magazynu i suszarek producenci musieli szybko sprzedawać swoje plony, zanim się popsuły. Teraz mogą suszyć cebulę i przechowywać ją w odpowiednich warunkach, tak aby móc ją sprzedać w bardziej korzystnym momencie.

„Lepiej wysuszyć cebulę i przechować ją w magazynie, a potem sprzedać, kiedy ceny są najwyższe. Kilo cebuli sprzedaje się z reguły po 22 centy, ale kiedy zaczyna jej brakować, cena skacze do 45 centów! Możliwe, że niedługo uda mi się sprzedać moje produkty za dwa razy więcej” – mówi z uśmiechem Sokhna.