Literackie odkrywanie „Frajdy”

O wyznaniach niewypowiedzianej miłości, a także o intymnym dialogu między dwojgiem ludzi próbujących wyrwać się z rutyny dnia codziennego i wrócić do minionych czasów beztroskiej „frajdy”, opowiadała Marta Dzido – laureatka tegorocznej Europejskiej Nagrody Literackiej. Spotkanie z autorką nagrodzonej książki pt. „Frajda” odbyło się w ramach Wrocławskich Targów Dobrych Książek w Hali Stulecia.

Przewróciłeś mnie w zaspę, było miło jak w puchowej pierzynie. Tarzaliśmy się, dziko śmiejąc. Z zaczerwienionymi od mrozu policzkami, ze zdrętwiałymi dłońmi, bez czucia w opuszkach palców. Czułam się wtedy przy tobie beztroska jak dziecko. I już-już chciałam ci wyznać, że …
Ale w ostatniej chwili zamiast tych dwóch słów zagarnęłam ręką trochę śniegu i szybko wepchnęłam go sobie do ust. Zimna kula na języku, w sercu żar. Zapytałeś zdezorientowany:

 – Czemu jesz śnieg?

 – Nie mogłam się powstrzymać, jest taki biały – skłamałam, a potem zaczęliśmy się śmiać.

~ Fragment książki pt. „Frajda” przytoczony przez autorkę, Martę Dzido.

W sobotę 7 grudnia we wrocławskiej Hali Stulecia odbyło się wyjątkowe spotkanie literackie z Martą Dzido, autorką książki zatytułowanej „Frajda”, która została nagrodzona tegoroczną Europejską Nagrodą Literacką. Laureatka opowiadała między innymi o tym, jak powstawała wyróżniona książka, jak poszukiwała inspiracji do jej napisania i czym dla niej jest tytułowa „frajda”.

Literackie odkrywanie „Frajdy”

Spotkanie otworzył Jacek Wasik, dyrektor Przedstawicielstwa Regionalnego Komisji Europejskiej, który przekazał swoje wyrazy uznania i gratulacje zdobywczyni tego wyjątkowego wyróżnienia. Michał Nogaś, moderator spotkania, rozpoczął rozmowę pytaniem o emocje, jakie towarzyszyły laureatce w momencie otrzymania tej nagrody. – Bardzo się ucieszyłam i przyznam, że wcześniej nie słyszałam o tej nagrodzie. Dowiedziałam się o jej istnieniu dopiero, gdy ją dostałam, ale myślę, że jest to fajna szansa, żeby zagraniczni czytelnicy mieli frajdę z czytania mojej książki. Rzeczywiście, tak się stało, że kilkanaście godzin po informacji, że „Frajda” została uhonorowana tą nagrodą do wydawcy zaczęły spływać propozycje z wielu krajów, od wydawnictw z całej Europy. Mam nadzieję, że już w przyszłym roku „Frajda” ukaże się po chorwacku, serbsku, macedońsku i litewsku. Po czesku już się ukazała – relacjonowała Marta Dzido.

Pisarka odniosła się do rosnącej obecności kobiet w przestrzeni literackiej, w szczególności sukcesu Olgi Tokarczuk, która otrzymała tegoroczną Literacką Nagrodę Nobla – Myślę, że nie tylko w literaturze głos kobiet jest silniej słyszany. Widzę w pokoleniu młodych kobiet obecność silnych, aktywnych dziewczyn, które nie dadzą się zepchnąć do kąta, nie będą czekały, aż ktoś powie „Teraz może Pani się odezwać”. Obserwuję dążenie kobiet do wyzwalania się z różnych opresji, które im były dotychczas narzucone. – podkreślała pisarka.

Literackie odkrywanie „Frajdy”

Moderator pytał laureatkę także o to, jak powstawała jej nagrodzona książka. Autorka zaznaczyła, że bardzo długo dojrzewała do napisania „Frajdy”, a przełomowym momentem było otrzymanie Wyszehradzkiej Rezydencji Literackiej – to program, dzięki któremu mogła przez sześć tygodni poświęcić się pracy nad swoją książką w Pradze. Marta Dzido opisywała także, kim są bohaterowie jej książki – Ona i on, bezimienni. Ludzie wracający po latach do czasu, który był bardzo krótki i szybko im przeminął. Nawet nie byli świadomi, że jest to jakiś szczególny moment szczęścia, który wtedy mieli. Starają się sobie nawzajem opowiedzieć tą historię. Znajdują własne słowa, tak potrzebne w rozmowie o namiętności, pożądaniu i fascynacji. Przez sto czterdzieści cztery strony „Frajdy” robią wszystko, aby nie powiedzieć dwóch słów, których sobie zakazali będąc nastolatkami, ponieważ uważali, że „Kocham Cię!” jest „wyświechtanym banałem”. Mimo tego starają się sobie wyznawać miłość na setki innych sposobów – opisywała pisarka. Autorka odnosiła się także do bogactwa języka polskiego pod względem różnorodnych form, w jakich można opisywać uczucia i emocje. Zwróciła jednak uwagę, że słowa związane z cielesnością, fizyczną bliskością i seksualnością są zaskakująco ubogie. – Zazwyczaj słownictwo, którym się posługujemy, ma charakter medyczny, wulgarny lub stara się sprawiać wrażenie języka poetyckiego, a w konsekwencji staje się żenujące. Starałam się na potrzeby mojej książki dobrać takie słowa, żeby uniknąć tych wyrażeń. – opowiadała pisarka.

„Frajda” to przede wszystkim historia o odkrywaniu nowych doświadczeń, przeżywaniu różnych „pierwszych razów” i beztroskich czasach młodości. Jest to także książka o refleksji, która pojawia się w momencie, w którym człowiek jest już ustatkowany, zanurzony w codziennej rutynie i pełen wspomnień i pragnień sprzed wielu lat. – Wydaje mi się, że każdy z nas powinien, pomimo upływu lat, dbać o to, aby zachować w sobie tę świeżość i afirmację tego, co nas otacza. – podkreślała pisarka. Moderator zwrócił również uwagę na fakt, że narracja we „Frajdzie” jest prowadzona w specyficzny sposób. Czytelnik śledzi intymną rozmowę dwojga bliskich sobie ludzi, którzy zwracają się do siebie bezpośrednio, tak, jakby cały świat poza ich relacją nie istniał. Autorka opowiadała również o wielowątkowej historii, która połączyła jej bohaterów. Oboje nie tylko zwierzają się ze swoich pragnień i skrywanych dotychczas namiętności, ale także rozważają, jak mogłoby potoczyć się ich życie, gdyby podjęli inne decyzje w przeszłości. Ta tkana bardzo ostrożnie sieć wzajemnych relacji i wspólne kreślenie potencjalnych scenariuszy sprawia, że bohaterowie „Frajdy” patrzą na swoje dotychczasowe doświadczenia w wielowątkowy i zmuszający do refleksji sposób.

Literackie odkrywanie „Frajdy”

Moderator, podkreślając zrozumienie rozterek bohaterów, zapytał autorkę – Czy nie jest tak, że ta „beztroska” po latach ma w sobie sporo egoizmu, dlatego, że Twoi bohaterowie pozwalają sobie na spotkanie po latach i w jakiś sposób odtworzenie tych chwil? To się zwykle nazywa „romansem pozamałżeńskim” albo „znajomością przelotną”. Tylko, że to zawsze z jednej strony robi się dla siebie, dla tej beztroski i frajdy, a z drugiej robi się to kosztem kogoś, kogo się oszukuje – kosztem partnera. – zwrócił uwagę Michał Nogaś.Moi bohaterowie to są ludzie, którzy już będąc nastolatkami, nie stawiali sobie ograniczeń i pozwalali sobie być w różnych związkach, z wieloma osobami. To nie są ludzie dla których pewne sprawy są „zapieczętowane” i niemożliwe do przekroczenia. Chyba chodzi też o wolność, o wyzwalanie się z pewnych więzów. – odpowiadała pisarka.

Marta Dzido mówiła także o swojej relacji z czytelnikami, którzy wysyłają jej dużo listów. Wiele osób dziękuje pisarce, za możliwość uzyskania nowej perspektywy, która pozwala na spojrzenie na swoje dotychczasowe doświadczenia i relacje w wyjątkowy dla nich sposób. Zwróciła uwagę, że otrzymuje również listy od osób, które przeżyły na przykład tzw. „zawód miłosny”. Laureatka, jako powierniczka osobistych doświadczeń swoich czytelniczek i czytelników, stara się nawiązywać z nimi epistolarny kontakt i przekazać słowa zrozumienia i współczucia, dziękując za okazane zaufanie. Przed odczytaniem drugiego fragmentu „Frajdy”, autorka zapowiedziała, że planuje napisanie kolejnej książki, jednak nie określiła, kiedy można się jej spodziewać.

Literackie odkrywanie „Frajdy”

Publiczność także miała okazję zadawać pytania pisarce. Pierwsza uczestniczka spotkania podziękowała Marcie Dzido za wypełnienie pewnej luki dotyczącej języka, jakim opisujemy bliskość i namiętność między dwojgiem ludzi. Podkreśliła również, że tworzenie nowych sposobów wyrażania odwiecznych pragnień jest ważne – szczególnie dla młodych ludzi. Była ciekawa, w jaki sposób autorka „Frajdy” dobierała słowa i pracowała nad swoją książką w tym aspekcie. – Nie mam specjalnego języka na pisanie. Pisząc w swoim pokoju budziłam się i nie mogłam się doczekać, kiedy zacznę pisać, biegałam, tańczyłam i słuchałam muzyki – nieprzerwanie przez sześć tygodni pisałam, byłam wyczerpana, ale szczęśliwa! – powiedziała Marta Dzido.

Jacek Wasik, który pod koniec spotkania przejął rolę moderatora, zwrócił się do pisarki z pytaniem o potencjalny wpływ otrzymania tej nagrody na jej dalszą karierę literacką. – Ta nagroda, oprócz tego, że „rezonuje” i powoduje pojawienie się chęci przetłumaczenia mojej książki na inne języki europejskie, daje trochę szansę uczestniczenia w rozmaitych międzynarodowych imprezach literackich. Przed oficjalną uroczystością wręczenia nagrody w Brukseli, miałam szansę na wyjątkową rozmowę z laureatką tej nagrody sprzed ośmiu lat, Turczynką Çiler İlhan, a także na pobyt przez 10 dni w Indiach i uczestniczenie w międzynarodowym festiwalu literackim. – opowiadała tegoroczna laureatka Europejskiej Nagrody Literackiej. Powiedziała także, że dzięki nagrodzie, książka wspomnianej Turczynki została już przetłumaczona na 27 języków, co jest przykładem tego,
jak to wyróżnienie zmienia postrzeganie autora za granicą.

Uczestnicy spotkania po wydarzeniu otrzymali egzemplarze „Frajdy” wraz z osobistą dedykacją i podpisem autorki. Rozmowa z Martą Dzido była częścią cyklu wydarzeń organizowanego przez Przedstawicielstwo Regionalne KE w ramach Wrocławskich Targów Dobrych Książek, których honorowym gościem jest Komisja Europejska.