A gdyby Polska nie weszła do UE?

Debatę otworzył dr Filip Skawiński z Przedstawicielstwa KE w Polsce, który w niekonwencjonalny sposób opisał jeden dzień z życia pracownika banku… wybierającego się na wakacje. Bez możliwości skorzystania z tanich linii lotniczych, z utrudnieniami w dostępnie do internetu z powodu braku światłowodów, jadącego na lotnisko sfatygowanym autobusem, który psuje się po drodze. – To najbardziej przemawiający do wyobraźni sposób pokazania korzyści, jakie mamy z obecności w Unii, z których to korzyści większość z nas nie zdaje sobie sprawy i się nad nimi nie zastanawia – mówił Filip Skawiński.

Dr Leszek Cybulski, ekonomista z sieci Team Europe, te korzyści pokazał na liczbach, podkreślając, że Polska jest największym beneficjentem funduszy strukturalnych, służących wyrównywaniu dysproporcji pomiędzy krajami tzw. starej i nowej Unii.

Politolog dr Arkadiusz Domagała przyznał, że UE jest dla wielu polityków wygodnym “chłopcem do bicia” i chętnie oskarża się o wiele niepopularnych decyzji – w polityce wewnętrznej. – Pamiętam, kiedy byłem w Wielkiej Brytanii i Francji, jeszcze przed naszą akcesją, wracałem do kraju sfrustrowany. Chciałem, by w Polsce był taki sam poziom życia. Wstąpienie do Unii witałem z ogromną nadzieją, a dzisiaj uważnie obserwuję krytykę wspólnoty ze strony młodych Polaków, bo co ciekawe, ci starsi, deklarują bardzo wysokie poparcie dla UE – mówił dr Domagała, odnosząc się w dyskusji do problemów związanych z Brexitem. – W Wielkiej Brytanii za wyjściem z Unii głosowali ludzie starsi, z mniejszych miejscowości. Za pozostaniem opowiedzieli się młodzi z wielkich miast.

W dyskusji, w której paneliści nie kryli, że bardzo trudno jest wyobrazić sobie Polskę poza Unią, zwłaszcza w globalnym świecie, gdzie za jedyne w pełni niezależne państwo można uznać Kubę. Ale pytania słuchaczy dotyczyły m.in. kwestii rozpadu Wspólnoty. – Nie wiemy, jak będzie wyglądał rozwód Wielkiej Brytanii z Unia, ale podejrzewam, że jego konsekwencje mogą być skutecznym przykładem, studzącym tendencje odśrodkowe. Jestem więc ostrożnym optymistą – przyznał Filip Skawiński.

– Czy obecny kryzys Unii Europejskiej jest związany z polityką imigracyjną i przyjmowaniem uchodźców? – pytał też jeden ze studentów. Odpowiedział mu dr Domagała: – Jak rozumiem pyta pan o to w kontekście zagrożenia terrorystycznego. W latach 70., 80. i 90. XX wieku w Europie rocznie, w wyniku zamachów, ginęło średnio 1000 ludzi. I nie był to terroryzm definiowany religijnie. Teraz, gdy mamy do czynienia z państwem ISIS ginie około 200. Kolejną kwestią jest, czy jeśli poradzimy sobie z islamistami, to w ich miejsce nie pojawią się nowe radykalne grupy, na przykład związane z prawicą? Kryzys imigrancki i uchodźczy jest problemem, ale nie rozwiążemy go zamykając granice.
Podczas debaty przypomniano, że w 2003 roku w jednym z badań opinii społecznej 80 proc. mieszkańców wsi było przeciwnych wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Ta ocena zmieniała się m.in. dlatego, że tylko w latach 2004-2006, czyli zaraz po akcesji na wieś polską popłynął strumień 4 mld euro. Do 2013 r. zwiększył się on do niemal 30 mld, z czego prawie połowa trafiła do rolników w postaci dopłat bezpośrednich.

Więcej o najważniejszych wyzwaniach i szansach dla Europy na nadchodzące dziesięciolecie można znaleźć w Białej księdze w sprawie przyszłości Europy.